Польский перевод Б. Лэпкого
Источник: Słowo o pułku Igora. Kraków, 1905
- 1. Bracia! Oto powieści rozpoczynam smutne,
Opiewające boje Igora okrutne
Z Połowcami. - 2. A śpiewać chcę staremi słowy,
Przestrzegając nie zmyśleń, lecz dziejów osnowy.
Nie tak czynił wieszcz Bojan. - 3. Ten, gdy pieśń zaczyna
Po wierzchołkach drzew buja myślą, jak ptaszyna,
Lub po stepie mknie, wdziawszy na się wilczą skórę,
Lub wzlatuje wysoko, jako orzeł, w górę. - 4. A kiedy wspomni waśnie, które wrzały wszędzie –
Puszcza dziesięć sokołów na stado łabędzie,
I skoro który sokół łabędzia dogoni,
Łabędź w szponach sokolich pieśń pochwalną dzwoni
W cześć ojca Jarosława, albo w cześć Mścisława
Chrobrego, który nożem pchnął Rededię chana
Przed obliczem Kasogów – lub ku czci Romana
Pięknego, co był synem księcia Swiętosława… - 5. Lecz bracia! Wieszczy Bojan, jako głosi sława,
Nie sokoły wypuszcza na łabędzi stada,
Lecz swoich dziesięć palców na struny pokłada.
A palce jego wieszcze, a struny żyjące –
Nic dziwnego, że grały takie pieśni grzmiące
W cześć książąt… - 6. Więc pocznijmy to nasze śpiewanie,
Wspomniawszy Włodzimierza dawne panowanie
A kończąc na Igorze, który dzisiaj władnie.
Ten, bracia, umysł silą pokrzepiwszy snadnie,
I serce naostrzywszy zapałem orężnym, - 7. I przejąwszy się na wskroś duchem dzielnym, mężnym
Poprowadził swe pułki na Połowców plemię,
Niosąc zemstę na mieczach za ojczystą ziemię. - 8. Spojrzy kniaź Igor ku słońcu na niebie
I widzi ciemność, która wojsko kryje. - 9. Więc rzecze:
- 10. «Bracia drużyno! Do ciebie
Wołam, gdyż myślę, że lepiej dać szyje
Pod miecze wrogów, niż dźwigać kajdany. - 11. Więc nuże! Siądźmy na swe rącze konie,
Ujrzymy fale na błękitnym Donie!« - 12. A taki zapał zdjął go niesłychany,
Taka ochota oglądać Don Wielki,
Że o zaćmieniu zapomniał i wszelki
Strach poniechawszy, - 13. tak do wojska rzecze:
«Pragnę – powiada – takiej chwili dożyć,
Bym mógł przełamać kopie wraz z wami
Na połowieckich kresach, i hełmami
Pić wodę z Donu, albo głowę złożyć
Pod wrogów miecze!« - 14. O, wieszczy Bojanie,
Słowiku wieków minionych! Twej pieśni
Trzebaby tutaj. Ty po myśli drzewie,
Swobodnie latasz, jak ptaszkowie leśni,
Lub jako orzeł bujasz pod obłoki!
Ty wiążesz wr jedno w swoim pięknym śpiewie
Obie połowy współczesnej epoki,
Ty pędzisz polem Trajana śladami
Na wierzchy górskie!
Poradź że mi przecie, - 15. Jak mam Igora śpiewać! Czy słowami:
- 16. «Hej, nie burza-ź to po szerokim świecie
Pędzi sokoły – nie stada ź gawronów
Z wiatrami lecą do wielkiego Donu?..« - 17. Czy też Bojanie, Włesa dziecię wieszcze,
Taki początek będzie lepszy jeszcze? - 18. «Za Sułą konie rżą, w Kijowie dwony dzwonią,
Wojenne trąby grzmią w ulicach Nowogroda.
W Putywlu stoi pułk; na koniach i pod bronią,
Lecz czeka Igor, kniaź, na brata Wsewołoda, - 19. I rzecze Buj Tur doń:
- 20. – Ach, bracie mój jedyny,
Obydwaj przecie my, synowie Świętosława! - 21. Kaź siodłać konie swe,
- 22. bo moje ci drużyny
Już opuściły Kursk. - 23. A wiedz, wojenna sprawa
To jest rzemiosło ich. Pod surmą urodzeni,
Kołyską był im hełm, dzidami wykarmieni, - 24. Zwiedzili każdy szlak i każdy jar im znany;
Napięte łuki ich, otwarte ich kołczany,
Przy boku ostry miecz. - 25. Jak wilków szarych stado
Przez wielkie pola mkną. Polegną oni rado,
By dobyć sobie czci, a księciu swemu sławy«. - 26. Słysząc to Igor, w strzemiona złociste
Wstąpił i ruszył po polu rozłogiem. - 27. Był wieczór. Słońce zaćmione i mgliste
Gasło. - 28. Noc czarna westchnieniem złowrogiem
Budziła ptactwo. Krzyk zwierząt rozbrzmiewał. - 29. Na wierzchu swego drzewa zły Dyw nawoływał
Wołgę, Posule, Suraż, Korsuń i Pomorze;
Budził ze snu dalekie, nieznajome ziemie,
A nawet, nawet ciebie bałwochwalcze książę
Tmutorokańskie.
«Czujcie! Nieszczęście nie drzemie!
Tak wołał. - 30. I wnet tłumy Połówców pognały
Ku Donowi. Słyszałeś, jak po drogach grały
Telegi połowieckie, żałośnie skrzypiące,
Jako stada łabędzie z miejsca wzlatujące.
A tymczasem stepami ku Donowi zmierza
Igor z wojskiem. - 31. Lecz przyroda mu niedobrze wieszczy.
Wrzeszczy ptactwo klęsce jego rade,
W jarach słychać wilka głos złowieszczy,
Orły klekcąc, przywołują zwierza,
Na wojenną obfitą biesiadę.
Lis na tarczę purpurową szczeka… - 32. Ruska ziemio, jakżeś mi daleka!..
- 33. Dłuży się czarna noc,
- 34. Jutrzenka ze świtaniem zwleka,
Na polach tumanu pleśń. - 35. Słowików milknie pieśń,
Gawronów stado gra… - 36. Przez morze dzikich pól
Szeregi ruskie gna
Nieznana jakaś moc
Po sławę i po cześć. - 37. W piątek rano
Połowieckie pułki pokonano.
I rozsypały się ruskie szeregi,
Jako strzały po szerokich polach
Doganiając połowieckie zbiegi,
Piękne dziewki i biorąc obfity
Łup: złoto, złotogłów, aksamity. - 38. Rzucali wojłoki w błoto
Po to, by po opończach i po sobolach,
Po wyrobach połowieckich cennych
Iść, jako przez mosty
Po miejscach grzązkich i trzęsawiskach bezdennych. - 39. Czerwone znamię i chorągiew białą
Krwawy buńczuk wraz z drzewcem srebrzystem
Dostał Igor. - 40. Drzemie w polu czystem
Chrobre gniazdo Olega. - 41. Więc dola
Nie wydała go na łup sromocie,
Ani ptactwu na żer, ani tobie
Wstrętny Połowczaninie! - 42. Przez pola,
Jak wilk szary, bieży Gza – a Konczak
Za nim w ślady. - 43. Drugiego dnia, bardzo rano, krwawa zorza
Świt zwiastuje. - 44. Czarne chmury wstają z morza
I zakrywają niebo od końca do końca.
Pragną przyćmić cztery słońca.
A w tych chmurach sine błyskawice
Dygocą. - 45. Będzie burza! Gromy ogromne uderzą;
Strzały luną, jak deszcze-wichrzyce; - 46. Zerwą się kopie z wielką mocą
I pękną.
Miecze o hełmy połowieckie szczękną,
Nad Donem, nad Kajała rzeką… - 47. O ruska ziemio, jakźeś mi daleko!
- 48. Oto wiatry, wnukowie Stryboga,
Niosą strzały na Igora woje. - 49. Ziemia tętni, pyłem wkryta droga,
Mąci się woda, - 50. chrzęszczą zbroje,
Ukazują się Połowców roje
Od Donu, od morza - 51. i ze wszech stron
Otaczają pułki Igora - 52. Ruskie puklerze przegradzają pola,
Połowcy wrzeszczą, jak piekielna sfora. - 53. Jar-Turze Wsewołodzie!
Stoisz w bitwie na przodzie,
Godząc łicznemi strzałami
W szeregi wrogie.
Gromy ciskając srogie
Hartowanymi mieczami. - 54. Którędy tylko przelecisz,
Heimem złotym zaświecisz,
Tam głowa z karku odpada, - 55. Lub strzaskany z głowy spada
Szyszak owarski. - 56. A takiś mężny i dziarski,
Taki w dzielności ogromny,
Że wcale nie zważasz na rany,
Lecz życia, oraz zaszczytów niepomny
Zapominasz swój Czernihów kochany;
Nie pamiętasz o ojcowskim tronie,
Ani o swej lubej żonie
Obyczajnej córce Hliba! - 57. Przeszły wieki Trojana,
lata Jarosława;
Przeszły wojny Olega,
syna Świętosława. - 58. Ten strzały siał po ziemi,
mieczem swary kował, - 59. Tmutrokaniu w złociste
strzemiona wstępował. - 60. Dzwonu wojny rad słuchał
kniaź Jarosław Wielki, - 61. Przed tym dzwonem Monomach
na tronie, w dzień wszelki
Uszy swoje zatykał. - 62. Również księcia Borysa,
Syna Wiaczesława
na śmiertelną rozprawę
Prowadziła sława.
Na kowylu posłanie
Posłała dla niego
za obrazę Olega,
Księcia walecznego. - 63. (Z nad Kajały Iziasław,
między konie wzięty,
do Kijowa powrócił,
do Sofii świętej) - 64. W czasach tego Olega,
co Horysławiezem
Był zwany, Kuś waśniami
kwitła, więcej niczem.
Marnowało się życie
potomków Dażboga,
Bo na wojnach obficie
brała je śmierć sroga … - 65. Wtedy to, rzadko kiedy,
przez ruskie zagony
Szedł kmieć z pługiem
i orał; ale często wrony
Krakały dzieląc trupy.
I często na łupy
Z krzykiem kawki ciągnęły… - 66. Takie to w owych czasach
smutne rzeczy się działy,
Lecz podobnej wojny,
jak Igora, dotychczas
Jeszcze nie widziały
oczy ludzkie.
Od świtania aź do zmierzchu, a od zmierzchu do świtania
Lecą strzały hartowane,
Grzmocą szable o pancerze,
Trzeszczą kopie stalowe - 67. W nieznanem polu,
Wśród ziemi połowieckiej…
Czarna rola kopytami poorana,
Krwią skropiona, kośćmi zasiana
Wydała gorzki plon – tęsknotę… - 68. Cóż to za szum? Cóż to za krzyk
- 69. Rozlega się rano, zanim wstaną
Zorze złote?..
To Igor pułki do boju zawraca,
Bo źai mu brata Wsewołoda. - 70. Walczyli dzień, walczyli dwa,
A trzeciego około południa
Upadły chorągwie Igora. - 71. I rozłączyli się bracia waleczni
Nad brzegami szumiącej Kajały. - 72. Tu ucztę ukończyli rycerską,
Wypiwszy wino krwawe co do kropli. - 73. Upoili gości i sami
Za ojczyznę polegli głowami. - 74. Więdnie trawa stepowa od żalu,
Drzewa tęskniąc, gałęzie schylają. - 75. Juź bracia, nie wesoła godzina nadeszła,
Nasze sity pustynia pożarła! - 76. W szeregi
Dażbożego rycerstwa już Obyda weszła I
Jak dziewica wstąpiła na ziemię Trojana,
I skrzydłami łabędzia, białemi, jak śniegi,
Bijąc morze błękitne, oraz Donu brzegi –
Zbudziła Czas, co drzemał klęskami brzemienny… - 77. Minął bój z poganami; zaczął się codzienny
Spór tak zgubny, na temat: «to moje – to twoje«.
I poczęli książęta toczyć krwawe boje - 78. Dla marności, nie bacząc, że pogańskie plemię
Jęło czynić zwycięskie wyprawy na ziemię
Ruską… - 79. Daleko, oj daleko, jasny nasz sokole,
Zabiegłeś, goniąc ptactwo! - 80. Już ruskich rycerzy
Nikt ze snu nie obudzi. - 81. Już przez ruskie pole
Pędzi Kończak, a za nim Gza pośpiesznie bieży - 82. Niecąc rogiem płomiennym pożary…
Kobiety
Ruskie płacząc wołają: - 83. «Już nam naszych mężów,
Ani myślą wymyśłeć, ni dumą wydumać,
Ani zoczyć oczyma! Zostaniem niestety
Samotne… Już nam złoto w dłoniach nie zabrzęczy,
Ani srebro!« - 84. Gród Kijów w ciężkim smutku jęczy,
Czernihów oblężony. - 85. Już naksztalt powodzi
Żal po ruskiej ziemicy szeroko rozlany,
A żałoba, jak potok mętny i wezbrany… - 86. Lecz książąt ruskich nic to zgoła nie obchodzi,
Oni walczą ze sobą! - 87. Tymczasem pogany
Ruską ziemię wojują i biorą daninę
Po łasicy od dworu. - 88. Dwaj Swiętosławicze,
Igor wraz z Wsewołodem, dzielni kniaziewicze,
Obudzili Sromotę, którą przyspał srogi
r
Kniaź, Swiętosław, ich ojciec. - 89. Ten nie mało trwogi
Napędził swoim wrogom, tak że w strachu drżeli,
Ilekroć jego zbrojne szeregi ujrzeli.
I słusznie! On na ziemię Polowców, jak burza
Spadł, doliny wydeptał i wzgórza,
Zmącił rzeki, jeziora, potoki wysuszył,
Huraganem na pułki połowieckie ruszył.
Porwał chana Kobiaka i w ruskiej stolicy
Padł Kobiak, w Swiętosława książęcej świetlicy… - 90. Wtedy to ku czci jego Niemcy, Morawianie,
Oraz Grecy, a nawet i Wenecyanie
Pieśni swoje śpiewali. A dziś słychać żale,
Że Igor ruską siłę utopił w Kajale,
Że niebacznie zagrzebał w połowieckiem błocie
Ruskie pieniądze, złota niezliczone krocie, - 91. Że w końcu przeszedł z siodła książęcego swego
W niewolnicze. - 92. Smutkiem okryte stoją grodów mury,
Radość zmarniała i zwiędła. - 93. Dziś, w nocy,
Swiętosławowi śnił się sen ponury
I mętny. - 94. «Oto leżałem – powiada – w niemocy
Z wieczora, na Dnieprowera wzgórzu,
Na łożu z limby zrobionem, pod czarną
Kapą… - 95. Napój podano mi w krużu,
Siny, z wina i trucizn mieszany. - 96. A próżne, połowieckie kołczany
Na obnażone łono moje,
Ckliwiąc mię, perły ogromne sypały… - 97. Moje książęce, złociste pokoje
Bez belki głównej u powały
Stały, grożąc ruiną… - 98. Słucham, oto chmary
Biesich wron, - 99. spadłszy w Plisnesku na błonia,
Tudzież obsiadłszy aż do Sanu jary,
Przez całą noc bez wytchnienia kraczą
I nie lecą ku morzu…« - 100. Słuchają bojarzy
Słów książęcych uważnie i tak je tłómaczą: - 101. «Znać, mówią, że tęsknota um podbiła kniaźy
- 102. Za sokołami dwoma, co z złotego tronu
Ojcowskiego zleciawszy, daleko pomknęły,
By zdobyć Tmutorokań, lub pić wodę z Donu.
I oto wraże szable skrzydełka podcięły
Tym sokołom i w pęta żelazne ujęły. - 103. Oto ciemność nastała dnia trzeciego. Zaszły
Dwa słońca i dwa słupy ogniste zagasły,
A Oleg z Swiętosławem, jak księżyce młode,
Okolone tumanem, znikły w niepogodę. - 104. Nad rzeką, nad Kajała, noc zapanowała.
- 105. Na ziemię ruską spadła Połowców nawała,
Jak gniazdo leopardzie. - 106. Już nasza potęga
Tonie w morzu. Chan rośnie. Już Sromota sięga
Po chwałę, - 107. i już Wolność ujarzmiona drzemie;
- 108. Już z drzewa światowego Dyw zleciał na ziemię.
- 109. Nad brzegiem błękitnego morza Grockie dziewy,
Złotem ruskiem brzękając, wyśpiewują śpiewy,
Piejąc w cześć Busa, oraz Szarokana złości. – - 110. Już my, twoi dworzanie, nie znamy radości…«
- 111. Słyszy książę Swiętosław, co mówią dworzany
I roni złote słowo ze łzami zmieszane. - 112. «0 synowie – powiada smutnemi słowami –
Wcześnie wy kraj Połowców smagali mieczami,
Wcześnie sławy zapragli! Cóż z tego? Bez sławy,
Raczej z hańbą skończyli wy ten pochód krwawy. - 113. Serca wasze zawzięte, ukute ze stali.
- 114. Takąż to wy przyjemność dla mnie zgotowali
Na moje stare lata? - 115. Czemuż nie czekali
Wy księcia Włodzimierza, brata potężnego,
Oraz drużyny dzielnej czernihowskiej jego?
Ci wszyscy Mohutowie, Tatranie, Szelbirze,
A dalej Topczakowie, Rewuhy, Olbirze,
Bez puklerzy, z nożami tylko w ręku gonią
Za wrogiem, zwyciężają i w dzwon sławy dzwonią
Pradziadowski. - 116. Lecz wyście tak myśleli sobie:
«Chodźmy sami, to sławy posiądziemy obie.
Bo kiedy czci przyszłości dobędziem mieczami,
Wówczas i przeszłość sławą podzieli się z nami«. - 117. Cóż?.. Powiedzcie, czy bardzo wyby się dziwili,
Gdybym ja, starzec, nagle odmłodniał w tej chwili? - 118. Wszak wiadomo, że sokół, kiedy pierze roni,
Za ptactwem najzawzięciej i najwyżej goni,
Broniąc gniazda swojego… - 119. …Tak. Lecz ta ostatnia
Klęska jest w niepomyślne skutki zbyt dostatnia… - 120. – – –
- 121. Oto słyszę, jak wraży miecz zwycięsko dźwięczy
W mieście Romnie… Włodzimierz w ciężkich ranach jęczy… - 122. W tęsknocie pogrążony waleczny syn Hliba…«
- 123. O wielki książę Wsewołodzie!
Czy myślą tylko ty z dalekich stroc
Przylecisz, by ojcowski tron
Wspierać w tej ciężkiej przygodzie? - 124. Ty, który możesz wiosłami
Wołgę wypróżnić, a Don
Wyczerpać potrafisz hełmami! - 125. – – –
- 126. Ty, który możesz na lądzie
Dzielnymi Hliba synami
Strzelać, jak samostrzałami!
Gdybyś tu był, o dzielny panie,
Byłyby brance połowieckie tanie!… - 127. …A wy Ruryku i Dawidzie!
Czy nie wasze to hełmy złote
We krwi pływały? - 128. I czy nie wasze to dzielne roty
Wśród pól nieznanych,
Jako stado turów rannych
Pod mieczami jęczały? - 129. Nuże w złociste strzemiona
Za honor czasu skalany,
Za Ruś, która jest pohańbiona,
Tudzież za Igora rany,
Dzielnego Świętosławicza!… - 130. … Halicki Ośmiomyśle Jarosławie, który
Siedzisz wysoko na złocistym tronie,
Podparłszy ku swej obronie
W żelazo kutymi pułkami
Węgierskie góry.
Ty królowi zastąpiłeś drogę
I zawarłeś na Dunaju wrota.
Twoja ręka skały w niebo miota,
Tobie ziemie podlegają mnogie
Aż po Dunaj; przed tobą truchleje - 131. Wiele krajów. Ty Kijowa wierzeje
Dzierżysz w ręku,
Ty z swojej stolicy,
Hen, w dalekiej i obcej ziemicy,
Strzałami razisz sułtany!.. - 132. Niechaj że twoja prawica
Dosięgnie wstrętnego Konczaka;
Za ziemię ruską, za rany
Dzielnego Swiętosławica!… - 133. A ty chrobry Romanie, ty Mścislawie dzielny,
Wasz umysł zwykł was wodzić na czyn nieśmiertelny! - 134. Wysoko wy z wiatrami wzlatujecie w górę,
Jak za ptactwem w pogoni orły chyźopióre. - 135. Wasze hełmy łacińskie, pierś w pancerz odziana
Przerażeniem przejmują liczne ziemie chana.
A Litwin, Deremeła, Jadźwing, nawet srogi
Polowczanin kopie rzucają pod nogi
Na wasz widok, i głowy oddają pod miecze. - 136. Oto patrzcie! W niewoli Igor dni swe wlecze
Bezsłoneczne…
Z drzew liście padają do wody, - 137. Nad Rosią i nad Sułą wróg podzielił grody.
Już rycerzy Igora nie wskrzesić nikomu… - 138. Książęta! Don was wola! Więc nuże do Donu
Na zwycięstwo!.. - 139. Dzielni Olgowicze
Znużeni walką - 140. Ingwarze, Wsewołodzie i wy trzej synowie
Mścisława, nie chudego rodu potomkowie
Sześcioskrzydlni! Swych włości dziedziczni panowie,
Nie przygodni. - 141. Powiedzcie! Poco wam hełm złoty,
Poco tarcza i poco kopia, roboty
Lackiej?… - 142. Uczyńcież wy przed Polowcami
W stepie bramę i raźcie ich swemi strzałami
Za ziemię ruską, oraz za Igora rany,
Dzielnego Swiętosławica! - 143. Juź Suła rzeka, srebrem płynąca, nie ciecze
W Perejasław. Już Dźwina błotne strugi wlecze
W kraj okrutnych Połowców, wśród pogańskiej wrzawy. - 144. I jedynie Iziasław, przysparzając sławy,
Dziadowi Wsesławowi, Litwę mieczem siecze;
Póki sam porąbany przez litewskie miecze
Nie runął na puklerze ruskie, pośród trawy.
A leżąc tam z Chotijem we krwi, cały krwawy - 145. Słuchał, jako ten mówił,
- 146. że jego rycerze
Obsiadło ptactwo chyże i że dzikie zwierze
Krew ich chłepcą…
Samotny umarł… - 147. Jaka szkoda,
Że nie było tam brata jego Wsewołoda,
Ni Briaczesława, zanim z walecznego ciała
Perłowa dusza gardłem złotem wyleciała… - 148. Umilkła radość, surma pogrzebna zagrała
W mieście Horodnie… - 149. Jarosławie i wszyscy wnukowie Wsesława!
Rzućcie chorągwie swe a miecze zhańbione
Wetknijcie w pochwy! - 150. Gdyż nie dla was sława
Dziadowska! - 151. Bratnie swary – oto wasza sprawa!
Wyście Litwę przywiedli na Ruś w czasy one
Sromotne, na dziedzictwo sławnego Wsesława!… - 152. Dziś nas Połowcy dręczą!
W siódmym wieku Trojana - 153. Kniaź Wsesław koście miotał
O kochaną dziewicę… - 154. Nogami konia ścisnął
I pomknął do Kijowa,
By kopią uderzyć
W książęcy, złoty tron… - 155. Kijowski tron porzucił
I w północ z Białogrodu,
Jak srogi pędził zwierz…
Okryła go mgła sina, - 156. A gdy się dzień uczynił,
Uderzył taranami
O wrota Nowogrodu
Niwecząc Jarosława cześć… - 157. To znów, jak szary wilk
Z Dudutek do Nimigi mknął…
A na Nimidze krwawe żniwa.
Nie snopami kryta niwa,
i nie zboże młócą cepy,
Jeno miecze i oszczepy
Duszę z ciała wywiewają, - 158. Ruskiemi kośćmi zasiewają
Niemigi krwawe brzegi… - 159. Wsesław książę czynił sądy,
Książęce sprawował rządy;
A tymczasem do kur piania
Chorsa on wilkiem przegania,
Pędząc do Tmutorokania… - 160. Dzwonią mu w Połocku dzwony
Na jutrznię u świętej Sofii,
A on w Kijowie glos usłyszał ony… - 161. Lecz chociaż ducha miał w ciele wieszczego,
Niedoli ominąć nie zdołał. - 162. Nie po próżnicy bowiem tak do niego
Wieszcz Bojan wołał: - 163. «Nawet przebiegły, nawet, jak ptak skory,
Nie ujdzie sądu Bożego!« - 164. O, Ruska ziemio! Nie płakać, lecz jęczeć tobie
Wspomniawszy szczęśliwą godzinę
I pierwszych książąt, co spoczęli w grobie! - 165. Czemuż starego księcia Włodzimierza
Do gór kijowskich ty nie przygwoździła? - 166. Dzisiaj chorągwie jego podzielone,
Jedne Ruryka, a drugie Dawida,
I rozwijają się w przeciwne strony… - 167. A na Dunaju wre walka.
- 168. W Putywlu, na murach, jako kukułki kukanie
Słychać głos księżniczki Jarosławny. - 169. «Polecę – rzecze nad Dunaju fale,
- 170. Bobrowy rękaw umoczę w Kajale
- 171. I tym rękawem na twem ciele krwawem
Obmyję rany, mój mężu i panie!« - 172. W Putywlu rano, jako kukułki kukanie,
Słychać głos księżniczki Jarosławny. - 173. «0 wietrze, wietrze, zgubne twoje wianie!
Pocóż na swoich skrzydłach nieznuźonych - 174. Niosłeś Połowców strzały na przesławny
Pułk mego męża?… - 175. Czy za mało miałeś
Miejsca do wiania na tych niezmierzonych
Nieba przestworzach, lub na sinych morzach
Do kołysania statków?… - 176. Dlaczegóż rozwiałeś
Moją uciechę i moje kochanie,
Jako stepową trawę – srogi panie?!« - 177. W Putywlu, mieście, jako kukułki kukanie,
Słychać głos księżniczki Jarosławny: - 178. «Dnieprze, Słowuty synu starodawny!
Ty, co swym strugom przez granitów ławy
Przebiłeś drogę w połowiecką ziemię, - 179. Ty, coś kołysał na swych falach brzemię
Statków wielkiego księcia Swiętosława, - 180. Wysłuchaj prośby mojej, bądź łaskawy,
Przynieś mi męża mego, bym do niego
Przez morze gorzkich łez nie posyłała!« - 181. W Putywlu, rano, jako kukułki kukanie,
Słychać głos księżniczki Jarosławny. - 182. «Słońce, mój jasny, trzykroć jasny panie,
Źródło ciepła, piękny gospodynie! - 183. Pocóź swoje gorące promienie
Skierowałeś na miejsce, gdzie sławny
Stał pułk mego męża?
Poco rzeki i strumienie
Wypiłeś a w żołnierzach zbudziłeś pragnienie
Tak, że nie mieli sił chwycić oręża?…« - 184. Huczy morze o północy,
Świat kryją tumany,
Oto Pan Bóg w swojej mocy
Wskazał szlak nieznany
Igorowi z obcej ziemi
Do złotego tronu
Ojcowskiego. - 185. Gasną zorze,
Igor nie śpi, czuwa.
Igor nie śpij spać nie może
Od Donu do Dońca
W myślach-dumach, jak ptak fruwa
Po stepach bez końca. - 186. Północ, cicho! Wtem gwizd jakiś.
Cóż to za gwizdanie?
Oto Owłór daje znaki,
Że czas wstawać, panie.
Źe czas wstawać, gdyż koń czeka,
Gotowy do drogi.
Ani chwili kniaź nie zwleka,
Ubrał się i – w nogi. - 187. Jęczy ziemia, szumi trawa,
Ruszają się wieże
Połowieckie. - 188. Kniaź nie stawa,
Lecz bieży i bieży.
Gronostajem mknie przez błonia
A czajką przez wody. - 189. Skoczył z wody, dosiadł konia
I z wiatrem w zawody.
Puszcza konia, jak wilk bosy - 190. Goni Dońca brzegiem,
To jak sokół pod niebiosy
Mknie wśród mgły, a biegiem
Wyczerpany – odpoczywa.
Gęsi i łabędzie
Strzela z luku i spożywa –
I znów pędzi, pędzi. - 191. Kiedy Igor leci ptakiem
Owłór konno goni
Na wyścigi. Lecz w pogoni
Umęczywszy koni,
Jak wilk bosy
Mknie i strząsa rosy
Z traw i kwiatów…
Pędzi Igor, - 192. Doniec tak powiada:
- 193. Sława księciu, radość Rusi,
Kończakowi biada!« - 194. Igor rzecze:
- 195. «Tobie siny
Dończe, również sława,
Żeś nie szczędził swej gościny
Dziecku Swiętosława,
Żeś mu ścielił trawy świeże
Na swych srebrnych brzegach,
I mgłą tulił, miast odzieży
Na zimnych noclegach. - 196. Żeś otaczał go czatami
Czajek i gogoli,
A w powietrzu czerniatami
Bezpieczeństwu gwoli. - 197. O, bo Stuhna już nie taka!
Sama ładajaka,
Lecz wchłonąwszy obce wody
Zalewa ogrody.
Nawet Dniepr, nasz ojciec stary,
Zamknął brzegi, jary
Dla młodego Rostysława. - 198. – – –
- 199. Więdnie z żalu trawa,
Z płaczem matki, tęsknią kwiatki,
Drzewo gnie konary
Aź do ziemi. - 200. To nie gwarne sroki skaczą,
To w ślad za Igorem
Gza i Kończak mkną po polu. - 201. Już wrony nie kraczą,
Ani kawki rozhoworem
Nie mącą spokoju,
Milczą sroki. - 202. Tylko gady
Pełzają i ślady
Dzięcioł kując, pokazuje
Ku rzece.
Zwiastuje
Słowik świt radosnym śpiewem. - 203. Rzecze
Chan Gza do Konczaka: - 204. «Jeśli sokół nam uciec ze,
Moja rada taka:
Weźmy sobie złote strzały
I zastrzelmy niemi
Sokolicza«. - 205. A Gza na to słowami takiemi
Odpowiada: - 206. «Niechaj leci!
My sokole młode
Opętamy, jako w sieci
W dziewiczą urodę«. - 207. Kończak na to:
- 208. «A co będzie,
Jeżeli oboje
Ujdą? I jeśli y.nów snadnie
Ptactwo pole nam obsiędzie
I na nas napadnie?« - 209. Rzekł niegdyś Bojan wieszczy
Do piewcy Światosława,
Co śpiewał stare czasy Olega, Jarosława,
A był książęcym druhem – - 210. «Ramionom źle bez głowy,
Bez ramion biedna głowa;« –
Tak biedną bez Igora
Jest ziemia Igorowa. - 211. Na niebie słońce świeci,
Już Igor w ruskim kraju. - 212. Wesołą pieśń śpiewają
Dziewczęta na Dunaju.
Przez morze głos ich leci
Do miasta, do Kijowa. – - 213. Ulicą Boryczowa
Kniaź Igor na pokłony
Do Matki Zbawicielki,
Do Pyrohoszczej jedzie. - 214. Wesołe ruskie strony,
I rad jest człowiek wszelki, - 215. Wychwala starych książąt
I młodym cześć oddaje.
Szczęśliwe ruskie kraje! - 216. I my krzyknijmy: Sława
Synowi Swiętosława!
I Bujturowi – Sława!
Cześć dla Igora syna! - 217. – – –
- 218. Zdrowie książąt! Niech żyje drużyna!
Ссылка
Если вы используете корпус в научной работе, пожалуйста, сошлитесь на эту публикацию:
Орехов Б. В. Параллельный корпус переводов «Слова о полку Игореве»: итоги и перспективы // Национальный корпус русского языка: 2006—2008. Новые результаты и перспективы. — СПб.: Нестор-История, 2009. — С. 462—473.